Dziś minusy podróżowania z przyczepą kempingową. Pamiętacie wpis o zaletach jeżdżenia z przyczepą? Obiecywałam, że opiszę także wady podróżowania z przyczepą kempingową. Na pewno nie zamieniłabym przyczepy na hotel, ale niewątpliwe takie kempingowanie ma pewne ciemne, tudzież szare strony.
Tworzę ten wpis już parędziesiąt miesięcy. Wymyśliłam sobie, że wypiszę absolutnie wszystko, ponieważ taka lista może się dodatkowo okazać przydatna dla osób, które myślą nad wyborem: kamper, czy przyczepa.
Minusy podróżowania z przyczepą kempingową.
Wady, które bywają dla jednych nie do zaakceptowania dla innych są plusami i na odwrót. Niektóre minusy podróżowania z przyczepą są na tyle mało znaczące, że po prostu nie przekreślają takiego sposobu spędzania wolnego czasu. Wypunktujemy dzisiaj pewne sprawy, które niekoniecznie są przyjemne na wakacjach, ale pewnie też nie dla wszystkich są wadami. No cóż – blog to takie nasze subiektywne wypowiedzi i nasze doświadczenia 🙂
1. Codzienny serwis przyczepy na kempingu
Podróżujemy w piątkę. Raz dziennie trzeba wymieniać kasetę kibelkową, uzupełniać wodę i wylewać szarą wodę (tę czasem dwa razy dziennie). Uzupełnianie wody i wylewanie tej zużytej nie jest problemem na parcelach, które mają wodę i odpływ. O ile nasza kaseta jest raczej standardowa, to już pojemnik na czysta wodę mamy raczej niewielki (37 litrów). Rzadko korzystamy z toalet na kempingach, zdecydowanie częściej załatwiamy te sprawy w przyczepie. Inaczej jest z kąpaniem się. Chłopaki rosną i coraz lepiej radzą sobie w sanitariatach.
Serwis przyczepy czy też kampera jest wpisany w kempingowanie, jest minusem podróżowania z przyczepą i nie ma ta czynność żadnych plusów. No może takie, że ruch jest i mięśnie trochę się ćwiczy 🙂
1.1. Szara woda
Wyobraźcie sobie spory pojemnik, który ma nieporęczny kształt, waży około 20 kg i zawiera nieciekawą zawartość (woda spływająca z umywalki i zlewu przyczepy). Trzeba to coś wytaszczyć z pod przyczepy. Nawet jeśli pada i jest zimno. Potem zakręcić. Pojemnik bywa ochlapany, bo ściekająca woda nie zawsze celnie wleci. Wytrzeć. Dostarczyć do miejsca zrzutu, zlewni lub wc (jeśli nie ma miejsca zrzutu). Pojemnik ma kółka, kempingowicze mają też wózki do tego celu, ale teren kempingów i tak czasem sprawia, że trzeba to nieść.
1.2. Kaseta wc
Teraz pora na pojemnik z jeszcze mniej ciekawą zawartością. Też bardzo ciężki, też czasem ochlapany. Jeśli nie ma wyznaczonego punktu zrzutu na kempingu, to operacje czyszczenia kasety wc wykonuje się po prostu w kibelku. Kasetę czasem trzeba wielokrotnie przepłukiwać. Podczas wylewania zawartości zdarza się ochlapanie najbliższej okolicy. Dochodzi więc ogarnianie wokół siebie, sprzątanie po sobie. Operacje te znacznie ułatwiają przygotowane, w przemyślany sposób, punkty zrzutu, no ale nie zawsze takie są.
Tutaj wszystko o toalecie w przyczepie i kasecie wc.
1.3. Uzupełnianie wody
Wodę trzeba do przyczepy dostarczać. Oczywiście bywają kempingi, na których parcela ma swój osobisty kranik i tylko się szlauch podłącza – wtedy jest super. Zazwyczaj idzie to w parze z własnym punktem kanalizacji. Prowadzimy wtedy tylko rurkę od wylotu do kanalizacji i nie mamy problemu taszczenia szarej wody do punktu zrzutu. Ale jeśli takich udogodnień brak, to trzeba się liczyć z tym, że będzie się np. maszerowało z 5 litrowymi butelkami wody i uzupełniało przy pomocy lejka baniak w przyczepie. Robota ciężka, ale przynajmniej czysta 😀
To tyle o płynach 🙂
2. Ciasno
My, trójka dzieci i nasze klamoty na paru metrach. Momentami jest to frustrujące. I to nawet nie zależy od pogody. Oczywiście – jak jest sucho i ciepło na zewnątrz, to spędzamy mniej czasu w środku i takiego ciśnięcia się jest mniej.
Jednak szykując się do podróży z przyczepą kempingową, na ciasnotę trzeba się nastawić. Wieczory i poranki bez względu na pogodę spędzamy razem na paru metrach. Momentami nakłada się kilka spraw i jednocześnie:
- ktoś chce otworzyć lodówkę,
- ktoś inny wejść lub wyjść z toalety,
- ktoś jeszcze sięga po rzeczy z szafek,
- i jeszcze ktoś po prostu musi przejść, bo nie wytrzyma.
Nie ukrywam, że czasem denerwujemy się przez to trochę. Dzieci mają w przyczepie „swój pokój” i wszystko co jest ich, jest oddzielone, co znacząco ułatwia sprawę 🙂 Dlatego tak lubię układ naszej przyczepy. Ale przyczepa to przyczepa – przestrzeni nie ma. A w kamperach jest jeszcze mniej 🙂
3. Wolna jazda z przyczepą.
Ten punkt jest zarówno w plusach, jak i minusach. Podróżuje się wolniej – tu nie da się nic poradzić. Bezpieczniej, bardziej zachowawczo, ale wolniej. Kampery są szybsze.
4. Tankowanie i przerwy na stacjach benzynowych.
Nie na każdej stacji możemy zatankować. Niektóre są tak ciasne, że strach wjeżdżać. A jeszcze ciężej znaleźć stacje, jeśli potrzebna jest dłuższa przerwa. Wjeżdżając z przyczepą pod dystrybutor zajmujemy dwa miejsca do tankowania, więc trzeba się streszczać, żeby zwolnić innym. Jeśli chcemy zjeść obiad to musimy zaparkować gdzieś z boku, a takie miejsce nie zawsze można znaleźć.
Dłuższe przerwy robimy więc czasem w przestronnych, dziwnych miejscach. Raz na przykład zaparkowaliśmy obok świetlicy wiejskiej. Każdy poleżał chwile na łóżku, dzieci wyszalały się na placu zabaw, toaletę mamy własną, więc tu problemu nie ma. Jednak jadąc ciężko wypatrzyć takie miejsca (wyglądamy TIR-ów :). Taki oto minus. Nie wszędzie możemy się władować 🙂
5. Daszek przed przyczepą.
Jak się już trochę rozkręciliśmy i poczuliśmy pewniej z przyczepą kempingową, to pojawiła się ochota na częstsze zmiany kempingów. Za tym idzie częstsze składanie gratów i ich rozkładanie.
Nie mamy doświadczenia z kamperem, ale podglądając ekipy na wakacjach uznajemy, że mają szybciej i łatwiej z przenoszeniem się 🙂 Co prawda, chcąc jechać do sklepu muszą się totalnie spakować, a my tylko odpinamy auto, ale z przenoszeniem się w inne miejsce szybciej im idzie.
Kamperowcy składają daszek – markizę i klamoty. A my przedsionek (lub daszek), klamoty, podpory. Dochodzi podłączenie dyszla do auta i tu przechodzimy do manewrów na polach kempingowych…
6. Manewry na kempingach.
Epopeje mogłabym już pisać o przygodach związanych z wjechaniem na kemping i wyjechaniem z niego. Może ktoś pamięta opis naszego pobytu na polu caravaningowym Topaz w Lubiatowie? Zachęcam do przeczytania. Mamy nie najmniejszą przyczepę i spore auto. W związku z tym nie zawsze jest łatwo. Tutaj kampery mają sporą przewagę. Na razie jeździliśmy tylko po polskich kempingach i możemy ogólnie stwierdzić, że są dość ciasne. A to na zakręcie nie da się wyrobić, a to w parceli ciężko zmieścić (Alfa Klif w Gąskach), a to cofać trzeba, a to wszędzie drzewa i gałęzie. Drogi zazwyczaj są wąskie, jednokierunkowe.
Idzie nam już na pewno lepiej, niż na początku. Mamy swoje sposoby, trochę doświadczenia i na szczęście mamy mover (dodatkowy elektryczny silnik, który pozwala na sterowanie samą przyczepą). Jakoś sobie radzimy i już na pewno mniej przejmujemy i stresujemy, niż to bywało. Niewątpliwie jest to jednak minus podróżowania z przyczepą, bo czasem sporo zachodu trzeba, aby zaparkować nią tak, jak się chce. W dodatku operacje te wykonuje się najczęściej po dniu podróży.
Nie mogę nie wspomnieć, że ta ciemna strona medalu ma swoje ciepłe oblicze. Na kempingach wszyscy rzucają się do pomocy w takich sytuacjach. Ileż to już razy ktoś nam przytrzymał gałąź, kierował nami, wstrzymywał ruch, pchał przyczepę, uciskał miotłą wystającą rurę ;-), a nawet pomagał rozłożyć przedsionek, gdy aura groziła burzą. Tego typu kłopoty oznaczają szybszą integrację z sąsiadami 🙂
7. Nasz dom i my o niego dbamy.
O ile wynajmowany dom, czy pokój wystarczy posprzątać po sobie, o tyle przyczepa (czy też kamper) są na naszej głowie od podpór, aż po samą antenę. My robimy przeglądy, serwisy, naprawy, wymiany butli, okrywanie na zimę. Każda usterka to nasza usterka. A nam się już niejedna rzecz zniszczyła, czy też zepsuła:
- Koło pod dyszlem uszkodzone – to był dopiero początek strat.
- Dziura w przyczepie! Na pierwszym wyjeździe!
My sami nie do końca uznalibyśmy tego jako minus podróżowania z przyczepą. Dbamy o swój domek na kółkach, dzięki temu znamy go, wiemy co i jak, a wszystko to sprawia, że dobrze się w nim czujemy.
Wspominam o tym w wadach, bo jednak caravaning to dość wymagające hobby i jeśli czyta to ktoś, kto zastanawia się nad zakupem przyczepy to… to tak – jest przy niej co robić i tak – można to polubić. Więcej w sprawie dbania o swój domek znajdziecie w trzech poniższych wpisach:
-
Lista rzeczy do zrobienia przed ruszeniem z przyczepą kempingową.
- Przygotowanie przyczepy do sezonu caravaningowego.
8. Opłaty drogowe
Opłaty się zmieniają, gdy jedziemy z przyczepą, ale odsyłam Was do miejsca, w którym temat został już opisany.
9. Zanim ruszymy
Jak ruszamy autem, to trzeba sprawdzić płyny i światła. Jak kamperem to płyny, światła i czy nic nie będzie latało po kamperze. A jak się rusza z przyczepą to trzeba sprawdzić auto, przyczepę i ich połączenie (łącznie z mierzeniem nacisku na hak). Ponadto musimy zamontować lusterka boczne. Technicznych czynności do wykonania przed ruszeniem z przyczepą kempingową jest niemało, ale jak się zrobi listę i za każdym razem z niej korzysta, to jest łatwiej i spada ryzyko, że coś pominiemy. My taką listę mamy i chętnie się nią dzielimy.
Lista rzeczy do zrobienia przed ruszeniem z przyczepą kempingową.
10. Korzystanie z toalety w przyczepie kempingowej lub kamperze
Jeśli wybieracie się ze znajomymi, wypożyczacie przyczepę lub jedziecie po prostu pierwszy raz to przeczytajcie wpis o korzystaniu z toalety – wszystko o kasecie wc w przyczepie kempingowej. Jest to wpis o najbardziej krępujących sprawach – warto przeczytać 😉
Na koniec dodam już tylko tyle:
- obowiązkowo musicie teraz przeczytać wpis o zaletach podróżowania z przyczepą kempingową! 😆
0 komentarzy