Pole namiotowe nad jeziorem Rychnowskim, camping Człuchów nr 80, OSiR Człuchów – pod takimi określeniami można znaleźć to miejsce. Spędziliśmy tam kilka dni wakacji od 22. do 27. lipca 2021. Taki okres czasu pozwala nam wypowiedzieć się o kempingu.
Dlaczego wybraliśmy camping Człuchów?
Chcieliśmy wakacje podzielić sobie trochę na pół. Połowa czasu nad jeziorem, bo dla nas oznacza to mniej stresujące obserwowanie dzieci w wodzie. Z kolei dla dzieci to możliwość wyhasania się w wodzie z pontonami, materacami i innymi dmuchańcami, bo nad morzem trudniej o taką zabawę. Druga połowa to już kierunek Bałtyk i plaża.
Czy zawsze się znajdzie miejsce?
Camping Człuchów spodobał nam się na zdjęciach i opisach ze względu na atrakcje, które zapewnia oraz jeziorko i jego możliwości. Natomiast rozmowa telefoniczna z obsługą kempingu, podczas której utwierdzono nas, że zawsze się miejsce znajdzie, upewniła nas, że to odpowiedni dla nas kemping z podejściem do sprawy jakie lubimy. Ponadto jest już blisko wybrzeża i przeniesienie się z niego nad morze to już znośna dla dzieci wycieczka. Podróż na camping Człuchów mieliśmy podzielić sobie również na pół i jedną noc spędzić w Poznaniu na kempingu Malta, o którym pisaliśmy już, że to dobre miejsce na taki króciutki pobyt, jednak plany się zmieniły i ruszyliśmy na tyle wcześnie rano, że dotarliśmy do Człuchowa bezpośrednio, odpowiadając po drodze z trylion razy na pytanie: ile jeszcze do końca? 🙂
Na kempingu jest tylko kemping – taki numer! Atrakcje Człuchowa.
Z opisu, z nazwy i ze zdjęć w sumie wynikało, że to miejski obiekt. Mimo wszystko dopiero na miejscu odczuło się, co to oznacza. Atrakcje, które przyciągają tam ludzi i skusiły nas ze względu na dzieci, czyli: park linowy, park wodny, dmuchańce, molo, mini golf, są po prostu miejskie. Są płatne i są dla wszystkich, choć kempingowicze mają zniżkę 10%, jeśli wykupią minimum 3 noce. Nie są to atrakcje kempingu tylko całego tego obiektu – Ośrodka Sportu i Rekreacji Człuchów i nic dziwnego w tym nie ma. Jednak sam kemping to kawałek ziemi nad jeziorem z jednym budynkiem sanitarnym na środku, miejscem na ognisko i to wszystko. I nadal jest ok, choć zmienia to wszystko postać rzeczy.
Place zabaw, kilka automatów z kauczukami i budka z lodami, gromadzą wokół siebie dzieci tworząc tę specyficzną, wakacyjną atmosferę, którą maluchy tak lubią. Jednak to wszystko jest poza kempingiem. Pole nie ma swojego mini kindercentrum, które łączyłoby dzieci spędzające tam czas. Kemping jest otwarty, wszyscy się kręcą od placu zabaw do sanitariatów, od jeziorka do budki z lodami, a na samym kempingu już sobie siedzą przy swoich domkach. Taki mój, może lekko wydumany, minus tego miejsca.
Park wodny w Człuchowie.
Dla dzieci to niezła frajda. Godzina zjeżdżania non stop z, podnoszących ciśnienie rodzicom, zjeżdżalni. Godzina wystarcza w zupełności. Opiekunowie też płacą, nawet jeśli nie zamierzają zmoczyć nóg.
Park linowy.
Konkretna i czasochłonna atrakcja. Nie znam się na tych wspinaczkach i parkach linowych, ale ten, trzytrasowy, wydawał się dość profesjonalny. Sześciolatek i ośmiolatek przeszli trasę najniższą pod okiem mamy, średnią dziesięciolatek, a trudną trzydziestodziewięciolatek. Kasia podarowała sobie te wygibasy 🙂
Mini golf.
Dziwnie ułożony cennik, bo płaci się za godzinę, a nie za przejście dołków. W związku z tym dostaliśmy jeden kij do golfa i przez godzinę, w pięć osób, zmagaliśmy się z tymi dołkami i przeszkodami. Wszystkich dołków nie udało się zaliczyć, bo czas minął.
Kąpielisko – Jezioro Rychnowskie.
Idealne. Płytko, czysto, ratownicy, barierki, wyznaczone bojami miejsca, piasek i trawka do wyboru, sanitariaty, prysznice. Tylko, że pogoda pozwoliła na jedną kąpiel…
Sanitariaty na camping Człuchów nr 80.
Sprzątane trzy razy dziennie, ale to nie wystarczało. Sanitariaty totalnie za małe jak na kemping tej wielkości. Dwa stanowiska do mycia naczyń, dwie toalety i dwa prysznice w mojej ocenie w ogóle nie wyrabiały. Do mycia naczyń ciągle była kolejka, a myjący je zużywali całą ciepłą wodę. Na weekend – można powiedzieć, że sanitariaty nie istniały. Bród, smród, pozatykane toalety. Ponadto brak w nich krzesełka, półki, czy haczyków. Zupełnie nie było gdzie odłożyć rzeczy, kosmetyczki itp. Kabiny się nie zamykały, bo wszystko było albo zniszczone albo rozregulowane. Kuchni brak. Słowem – słabiutko.
Strome to pole kempingowe.
Plusem jest brak drzew na samym polu, które utrudniałyby manewry z przyczepą. Drzewa są wzdłuż pola po obu stronach. Dość równy teren, trawka przystrzyżona. Minusem jest główna droga asfaltowa prowadząca przez środek kempingu Człuchów. Nie ma na niej możliwości wyminięcia się, a jest na tyle długa, że nie widać, czy ktoś nie wpakował się z przyczepą po drugiej stronie. Jest tam też na tyle stromo, że bałam się dzieci puszczać same na rowerach. Gdyby któryś zjechał z drogi, to na bank wylądowałby w jeziorku.
Camping Człuchów na weekend.
Okazało się, że nie zawsze się uda upchać na tym kempingu. W weekend już wywieszono karteczkę z informacją, że brakuje miejsc na camping Człuchów. Namiotowcy rozkładali się nawet na krzywym wzniesieniu. Hałas w nocy był spory i do późnych godzin. Moi chłopcy spali, ja nie. Ponieważ nie ma tam wyznaczonych parceli, to można się obudzić w sobotę rano i spostrzec, że jest się zablokowanym i nie ma jak wyjechać 🙂 Uczulam więc na to weekendowe szaleństwo w camping Człuchów. Podobnie było na weekend w Nysie w Ośrodku Akwa Marina.
Park Luizy w Człuchowie. Rodzice roku!
W mieście Człuchów atrakcją jest Park Luizy, który okala ich słynny zamek, w którym to umieszczone są maszyny oblężnicze. Pojechaliśmy tam na rowerach. Najpierw rzuciły się na nas komary doprowadzając dzieci do łez, potem najmłodszy wjechał rowerem w chaszcze zaliczając wywrotkę, a na koniec, kiedy to oczom dzieci ukazał się zamek, zawiodły się ostatecznie, twierdząc, że taki zamek z jedną wieżą to żaden zamek. Tak oto wspaniale zorganizowaliśmy czas dzieciom. Dobrze, że lody z automatu szybko pozwalają zapomnieć 🙂
Podsumowanko.
Według mnie camping ten jest idealny na upalne weekendy (tylko pamiętajcie, kto pierwszy, ten lepszy), kiedy to główną atrakcją jest kąpielisko. A kiedy słońca już dość, to można czas spędzić na wspinaczce po drzewach lub pograć rodzinnie w minigolfa. Dłuższy pobyt z dziećmi w takim miejscu oznacza wymyślanie co tu z nimi zrobić, zanim rozniosą przyczepę. Miasteczko Człuchów nie daje wielu możliwości.
0 komentarzy