Wymiana materacy w przyczepie… Jak już postanowiliśmy, że kupujemy używaną przyczepę, błyskawicznie i zgodnie postanowiliśmy, że wymienimy w niej materace. O tym jak się za to zabraliśmy, ile to kosztuje i jak to się skończyło przeczytacie w dzisiejszym wpisie.
Wymiana materacy w przyczepie – dlaczego?
Przyczepa używana, 15-letnia – no prosi się o wymianę materacy. Jednym z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na zakup przyczepy kempingowej był fakt, że nie lubimy spać na wynajmowanych łóżkach. Zawsze, gdzieś tam z tyłu głowy w relaksowaniu się na wyjazdach przeszkadzała mi powracająca myśl o stanie świeżości tego łóżka pode mną.
Kupiliśmy przyczepę niezwykle zadbaną, pachnącą i ze sprawdzonego źródła w Białogardzie. Mimo wszystko uparłam się, że wymienię materace w przyczepie.
Z wymianą materacy w przyczepie od początku było pod górę.
Pierwszą wątpliwość w mojej głowie zasiała Pani Aleksandra, od której kupiliśmy tę przyczepę. Rozmawialiśmy przy okazji tej transakcji o różnych sprawach i z rozmów tych wynikało, że rzadko ktoś decyduje się na wymianę materacy, bo to kłopotliwe. Ponadto okazało się, że jest część klientów przyczep kempingowych, którzy przyjeżdżają, kupują przyczepę, podpinają ją i jadą na kemping. Pomyślałam wtedy, że może ja przesadzam. Na dodatek Pani Aleksandra powiedziała, że pokrowce tych materacy w naszej przyczepie Dethleffs podobają jej się najbardziej ze wszystkich, które miała w akurat sprzedawanych wtedy przyczepach 🙂
Ale Kasia się uparła. Bartek zrobił zdjęcia pomiarowe i powysyłałam maile z prośbą o możliwe rozwiązania i wycenę do około siedmiu pobliskich zakładów tapicerskich. Trzy z zakładów miały na stronach zapis, że wykonują takie zlecenia wymiany materacy w przyczepach, jachtach, łódkach, kamperach itd.
Poduch jest w naszej przyczepie w sumie 19:
Podsumowanie mojej wiedzy zdobytej od tapicerów w kwestii wymiany materacy w przyczepie kempingowej.
Do kilku z zakładów zadzwoniłam przed wysłaniem maila. Z rozmów wynikało kilka spraw:
- Można takie materace specjalnie odkazić, odświeżyć, ale nie znalazłam nikogo, kto to robi w pobliżu, a „moi” tapicerzy akurat nie oferowali odkażania pianek.
- Można wypożyczyć jakieś ustrojstwo do ozonowania i zostawić sam na sam z materacami, aby wybiło w nich roztocza i inne niechciane żyjątka. I tu od razu uwaga! Dowiedziałam się tego później. Tego ustrojstwa, nie można zostawić w przyczepie, bo zniszczy jej elementy! To ważne. Pierwszy tapicer proponował właśnie umieszczenie tego w przyczepie, a kolejny, który jak się okazało podróżuje z przyczepą kempingową przestrzegł mnie przed tym rozwiązaniem 🙂 Ponadto nikt nie podpowiedział mi gdzie to urządzenie znaleźć i ile to kosztuje. Ale ponoć takie coś jest i można na serio odkazić pianki, tylko trzeba być ostrożnym.
- Istnieją materiały typu repelent (woda i olej). Chciałam tapicerkę mieć dziecioodporną dlatego wypytywałam o takie materiały. Potwierdzali, że to bardzo drogie i wręcz odradzali dając do zrozumienia, że wycena mnie powali.
- Porządne pianki są często na specjalne zamówienie. Są ponoć okrutnie drogie, ale nikt mi nie wycenił 🙁
- Pianki, materace w starszych przyczepach (panuje przekonanie, że w tych sprzed 2007 roku elementy wykonania były solidniejsze i cięższe) są dużo, dużo lepszej jakości, niż te w nowszych przyczepach i niż te, które mają w ofercie zakłady tapicerskie.
- Lepiej nie prać tych dobrych gęstych pianek samemu wypożyczoną maszyną do prania kanap. Lepiej też nie oddawać do firm oferujących takie usługi. Tapicer powiedział mi, że nie wyschną odpowiednio szybko i na wierzchu pojawią się ciemne plamy, a zapach też się nam nie spodoba. Gorąco to odradzał, bo mówi, że często ma zlecenia na wymianę tapicerki po takim praniu właśnie.
Przyjrzałam się dokładnie materacom w naszej przyczepie.
Po tych rozmowach obejrzałam dokładnie te nasze materace i uznałam, że faktycznie są zadziwiająco: nigdzie nie odkształcone, niepogniecione, niepourywane, niezwykle ciężkie i gęste. To nie jest pianka, która rwie się przy podnoszeniu i kruszy podczas ubierania pokrowca.
Nie wiedziałam już co robić… Przecież nie kupię nowych i gorszych.
Wymienię materace w przyczepie i koniec kropka!
Po tych rozmowach, w których obiecywali wstępną wycenę, na moje maile odpisało dwóch tapicerów. Jeden z nich napisał, że wymiana materacy w przyczepie to dobry pomysł i że zaprasza do swojej pracowni 🙁 Drugi, że tego nie zrobi 🙁
Wszystkie znaki na niebie i ziemi podpowiadały, że mam nie wymieniać materacy w przyczepie!
Wzięłam dwie poduchy i pojechałam do najbliższego zakładu tapicerskiego, z którego nie odpisano mi nic. Zastałam Panią właściciel, która to właśnie od lat jeździ z przyczepą kempingową. Obejrzała poduchy i krótko mówiąc wybiła mi z głowy wymianę tych „w fantastycznej formie i bardzo dobrych jakościowo” pianek. A ja na to:
– „Ale te przebarwienia… Tu pianka jasna, tam ciemna…?”
Usłyszałam, że przebarwienia na piankach robią się szybko po ich produkcji i nic nie oznaczają. Wybito mi z rąk wszystkie karty. Zostawiamy obecne materace w przyczepie, wywietrzymy je trochę i już!
To może chociaż pokrowce Pani nam uszyje nowe?
Wzór na pokrowcach taki lekko nienowoczesny, ale też nie taki znowu przedpotopowy. Flizelina od spodu w kilku miejscach poszarpana od przesuwania poduszek po dykcie.
– „To może chociaż nowe pokrowce Pani nam uszyje?” Zapytała Kasia w marcu 2019.
Pani powiedziała, że pokrowce są z bardzo grubego i porządnego materiału, który wygląda jak nowy, ale skoro tak mi zależy to może uszyć. Koszt to 1300 zł (z tkaniny cenowo „po środku”), termin: sierpień 2019! 😯
O ile na koszt się nastawiłam, to już termin mnie zniechęcił ostatecznie. Chcieliśmy mieć wszystko załatwione przed sezonem. Wyprałam pokrowce.
Nie mało było wątpliwości w kwestii tego naszego posłania. Głównie przez to postanowienie, że wymienimy na pewno, bo to przecież używana przyczepa. Tam się śpi, rzadko wietrzy itd. Jestem odrobinę zaskoczona odkryciem, że używana przyczepa nie musi wcale być skiśnięta i zaniedbana.
Im więcej czasu spędzam w naszym Dethlefsie, tym bardziej się cieszę, że nie wymieniłam materacy w przyczepie. Wysprzątałam wszystko, wywietrzyłam, pachnie pięknie, wygląda…przytulnie i nie na czasie 🙂 A gęstość pianek i grubość pokrowców naprawdę dobrze chroni dykty pod poduchami przed rozrabiającymi dziećmi. Tak więc już widocznie miało być, że miało nie dojść do wymiany materacy w przyczepie Wojtuników 🙂
3 komentarze
Przemek · 8 października 2021 o 00:34
Poszukaj ozonator. Tanie urządzenie 10gram wystarczy w 200%. Pozdrawiam.
Ania · 5 czerwca 2019 o 07:36
Ja przyczepę ozonuje co najmniej raz w roku, jak chcecie to mam maszynę profesjonalną, taką co używają w szpitalach i mogę Wam pożyczyć, pisałam o tym kiedyś Bartkowi, przydaje się też w domu czy samochodzie😉 Ozonowanie oferują firmy serwisujace przyczepy i nie słyszałam wcześniej, że może ozon czemuś zaszkodzić, poza jedzeniem płynnym. 60 min chodzenia i masz wszystko wybite.
Bartek · 5 czerwca 2019 o 07:53
O widzisz…To musimy ten temat koniecznie zbadać, bo wydaje się to najprostszą formą wybicia bakterii.