W tym roku (2022) dwa dni przerwy w drodze nad Bałtyk zrobiliśmy sobie w Toruniu. Prawie w samym środku miasta. Dwie doby spędziliśmy na camping nr 33 „Tramp”. Zaczynamy zauważać pewne podobieństwa kempingów miejskich.
Pusto, schludnie, nudno, bez problemów.
Kemping blisko centrum niemałego miasta przyciąga podróżujące pary starszych osób. W większości są to obcokrajowcy podróżujący kamperami. Identyczna atmosfera była na kempingu Malta w Poznaniu. Zakładam, że turyści ci chętnie zwiedzają starówki i zahaczają o miejskie atrakcje, ponadto czują się bezpiecznie w środku miasta i mogą sobie jadać w przeróżnych restauracjach – tak mi się wydaje 🙂 Ani w Poznaniu, ani w Toruniu nie było dzieci na kempingu. I tu i tu miało się wrażenie, że wszyscy, łącznie z nami, są tylko przejazdem. Kempingi te nawet w środku wakacji miały wolne miejsca. W Toruniu mniejszość była zajęta, a w Poznaniu był akurat jakiś mały, włoski zlot kamperowców. Może to właśnie panujący na tych kempingach spokój przyciąga srebrnowłose pary, a może ich obecność sprawia, że nie dopycha się tam młodzież?
Oba opisywane kempingi mają też hotele na terenie swoich ośrodków. Na obydwu łatwo się poruszać z przyczepą, choć boksy są przystosowane bardziej do kamperów, niż przyczep (na przedsionki nie ma miejsc).
Ich stronka to www.campingtramp.pl. Obejmuje ona informacje dotyczące całego kompleksu ośrodka sportu i rekreacji Tramp, czyli hotelu, domków, basenów i przystani i kempingu.
Basen za płotem, spacer po starówce.
Płot w płot z kempingiem znajduje się tam mały kompleks basenowy. Baseny zewnętrzne, zjeżdżalnie – taka miejska atrakcja, z której skorzystaliśmy, tym bardziej, że Toruń ugościł nas niesłychanym upałem 🙂 Głównie ze względu na te zjeżdżalnie zostaliśmy tam dwie noce.
Udało się także zrealizować długi spacer na starówkę.
Kupiliśmy pierniki (polecam „Katarzynki” 😀 ), cyknęliśmy fotkę z Kopernikiem. Wycieczka spodobała się dzieciom dopiero, jak dostały lody z automatu 😕 Spacer nastawiony na zwiedzanie i podziwianie, podczas którego trzeba było przekupić parówkożerców, był w sumie niezłym wyczynem. Choć dopiero po powrocie zerknęłam na mapę i zauważyłam, że przeszliśmy z chłopcami jedynie jakąś jedną pięćdziesiątą rynku 🙄
Camping nr 33 „Tramp” w Toruniu
Z tych ciut mniej oczywistych punktów to na kempingu znajdują się:
– świetlica,
– kuchnia letnia,
– pralka automatyczna i suszarka,
– ekologiczna zlewnia nieczystości,
– boisko wielofunkcyjne,
– plac zabaw dla dzieci – taki całkiem konkretny.
Teoretycznie wszystko jest. Jest też zadbane. Tylko tak pusto i cicho…
Można także wypożyczyć łódkę lub zapisać się na rejs po Wiśle.
Ah no i jest tam restauracja (na terenie kempingu), ale bardzo drogo w niej jest. Pamiętam, że w poznańskim ośrodku kempingowym też była restauracja (kolejne podobieństwo) i zauważone przez okno białe obrusy zniechęciły nas wtedy do wejścia. Co prawda w restauracji na campingu nr 33 Tramp obrusów białych nie było, ale ceny były takie, jakby na każdym stole leżały po dwa takie obrusy 🙂 Serio! W rynku było taniej 😛
Głodni, pospiesznie, wróciliśmy do przyczepy na ratunkowe i błyskawiczne zupki chińskie 😛
Sanitariaty na camping nr 33 Tramp w Toruniu
O sanitariatach nie będę się tym razem specjalnie rozpisywać, ponieważ spędziliśmy tam tylko dwie noce i jakoś nawet nie szczególnie się im przyglądałam. Zapamiętałam sobie, że są niezbyt nowe, ale że nie ma się o co czepiać. Podejrzewam, że gdyby były zaniedbane, to kemping straciłby głównych odwiedzających, tych z zagranicy.
Camping nr 33 Tramp w Toruniu to taki poprawny kemping bez duszy. Nadaje się na nocleg przejazdem lub na pobyt związany z konkretnymi planami w Toruniu. Ale żeby tak wakacyjnie…. to nie.
0 komentarzy